środa, 18 lutego 2015

- OBOWIĄZKI -

Dziś o obowiązkach Au-Pair, a raczej o tym, jak ich nie wykonywać.

Wiadomym jest, że nie jesteśmy zwyczajnymi opiekunkami do dzieci, ani tym bardziej przyszywanym członkiem rodziny (cudem jest, jeśli nasza rodzina stara się nas tak traktować- szczęśliwa ja). Oprócz wyjątkowego grafiku, rozszczepionego na milion części (bo akurat nasza rodzina potrzebuje nas 3 razy w ciągu dnia z przerwami- czemu by nie, bywa i tak), wszystkich niespodziewanych dni wolnych dla dzieci w szkole (oznaczające godziny pracujące, zamiast wyjścia do Starbucksa. No i co z tego, że miał to być 4 raz w tym tygodniu, chociaż jest dopiero czwartek?!) dolicza się pranie czy gotowanie. Tak, tak. Dziś o tym.
To może zacznę od gotowania. Moja HF poszukiwała osoby, która upichcić coś potrafi. Ja do takich osób należę. Ba! Nawet sprawia mi to przyjemność. Ponadto będąc guwernantką, przez 2 lata moim zadaniem było przygotowanie 4-5 posiłków na dzień. Potwierdzając to zatem 10 tysięcy razy, rodzina stwierdziła, że nie kłamie, to też mnie wybrała. I przyszedł czas na pierwsze gotowanie obiadu. Całości doglądała HM, która robiąc co innego, niby niechcący spoglądała mi na ręce. Spaghetti?! Phi! No i wkładam ten makaron do garnka, przekręcając go, by idealnie się rozłożył. Już kąciki ust podnoszą się ku górze, już chce być dumna z tego jak ładnie to zrobiłam. No właśnie, mam być. Przedwczesną dumę przerywa mi zapach spalenizny. Spokojnie, wlałam wodę! Przyczyna? Nieznajomość kuchni i narzędzi jakimi przyszło mi operować. No dobrze, a tak nie zwalając winy na wszystko co wkoło i przechodząc do konkretów, to nie postawiłam garnka na środku palnika, ogień z tyłu był za wysoki no i zaczął palić ten mój idealnie rozłożony makaron. Obiad oczywiście został uratowany, poprzez mozolne wyławianie (#Kopciuszek, #Au-Pair) spalonych części, ale to jak wtedy głupio się poczułam, to chyba nigdy! (edit. A nie, jednak jak tak teraz myślę, to było to porównywalne z tym, jak dzień po przyjeździe weszłam do sypialni tymczasowej host rodziców... o 6 nad ranem. Jak byli w łóżku i spali. Tak, obudziłam ich tym). Z przygód kulinarnych mogę jeszcze dorzucić taką o grillowaniu kurczaka. Przyrządziłam 2 kawałki dla dzieci, kładę na talerz, siadamy, jemy, wszystko pięknie a w zapasie kolejne 2 kawałki do zrobienia zostały. To położyłam i je na patelnie, by robiły się, podczas gdy my jemy, po czym odwróciłam na drugą stronę stwierdzając, że zaraz o nich zapomnę i je spale. Jako że patelnia była wciąż ciepła, trochę tę surową stronę podpiekła. Po obiedzie czas na zabawę, potem wolne dla mnie. Nagle wołanie HM, 'Magda, ja wiem, że nie jesz mięsa, jak potrzebujesz pomocy w ocenie czy jest dobre, czy nie, zawsze możesz zapytać (...)'. A w myślach tylko 'A nie mówiłam, że zapomnisz o mięsie?'. Zaczęłam się jednak śmiać i szybko wytłumaczyłam hostce całą sprawę (ta jednak zdążyła się już rozpędzić- wtrąciłam, gdy już była na 'bakterie (...) szpital'. Dobrze, że dałam radę przed 'śmierć', bo ton był na tyle poważny).
A tak sprawnie z mojego zapominalstwa, wracając do tych kulinarnych wyczynów, to szybko udało mi się odbudować swój autorytet. Na chwile obecną mam swoją markę, nazywaną przez mojego hosta MAG'delicious. Chyba poszło w zapomnienie. Uf.
No ale to nie koniec poradnika jak zostać Perfekcyjną Panią Domu. Z pomocą w walce o to miano, przychodzi nam zrobienie prania. Droga Pani Małgosiu, udzielę tutaj Pani szybkiej lekcji. Pranie brudnych pieniędzy to moja specjalność. No bo kto wymyśla wartość 1$ w papierkach, portfela nie chce się wyciągać i wciskane są gdzie popadnie... a potem lądują w pralce. Do tego wiem też najlepiej, jak wyprać słuchawki, tak by wciąż działały! (Morał: Mamy słuchać trzeba, Mama ma rację! Szczególnie, gdy powtarza od małego to, o sprawdzaniu kieszeni!) Mając pod swoją opieką dwóch małych chłopców, potrafię wyczarować z wielkiego bębna spinkę z Frozen, a nauczona nosić 2 różne skarpetki, chyba będę zmuszona wpoić tę lekcję moim host dzieciom. Chyba, że prędzej wypędzę krasnale, co te skarpetki podkradają (Tak właściwie, to dlaczego zawsze biorą jedną, zamiast wziąć parę?!).
Jak widać, z całą pewnością radzę sobie wyjątkowo dobrze w świecie moich obowiązków! Jeszcze parę takich drobnych wypadków i obiecuję, narysuje sobie koronę i zrobię sobie szarfę!



A DZIŚ DLA WAS ROCKEFELLER CENTER






2 komentarze: