O tym, że w Stanach zielenina, to nie tylko do hamburgera
Na całym świece, rozsiany jest pogląd, że amerykańce jedzą źle, fast-food'owo, a warzyw i owoców to tu nie ma. No a jak już są, to oczywiście smakują obrzydliwie (czy też raczej nie smakują w ogóle, bo opisywane są jako 'bezsmakowe').
Pogląd ten mam zamiar dziś obalić. No dobra, fakt! Może nie uda mi się to całkowicie, ale chociaż pokażę, że nie jest on w 100% poprawny. A może raczej aktualny. No bo jak go obalić, kiedy 50 nugetsów w Maku, można dostać za 10$, a na każdym rogu czai się na nas, popularna z opowiadań wszystkich (bo przecież nawet Obama ma swoją ulubioną miejscówkę w NYC), 'lokalna' budka, gdzie podawany jest hot-dog* wprost z rąk Hindusa, stojącej 2 kroki od pizzy na kawałki?!
Pogląd ten mam zamiar dziś obalić. No dobra, fakt! Może nie uda mi się to całkowicie, ale chociaż pokażę, że nie jest on w 100% poprawny. A może raczej aktualny. No bo jak go obalić, kiedy 50 nugetsów w Maku, można dostać za 10$, a na każdym rogu czai się na nas, popularna z opowiadań wszystkich (bo przecież nawet Obama ma swoją ulubioną miejscówkę w NYC), 'lokalna' budka, gdzie podawany jest hot-dog* wprost z rąk Hindusa, stojącej 2 kroki od pizzy na kawałki?!
Kraj fast-food'a? A i owszem! ALE to też kraj siłowni, sportu, biegania, fit, 0% fat, organic i innych BIO cudów. (Jeśli czytałeś za darmo w Nowym Jorku, pewnie wiesz już o możliwości darmowych zajęć fitness, zumby i tym podobnych. LINK ). Siłownia to mekka- bo która Au-Pair nie dostała karnetu, bądź nie ma w rodzinie kogoś, kto na nią nie chodzi. No i w jakim miasteczku jej nie ma (albo kto nie ma jej w miarę blisko)?! Są plagą jak te lokalne budki Hindusów na ulicach NYC. A, no i MEL-B - wyrocznia. Bo kto nie chce mieć pośladków jak ona! A biegacze? Stroje na siłownie? Staniki sportowe, buty, spodenki, akcesoria - jak grzyby po deszczu, są wszędzie, w każdym sklepie.
No i fakt, może nie mają chodników, nie chodzą na spacery, ale za to w mieście, w którym przyszło mi stacjonować, na promenadzie zawsze się spotka biegacza, no i to nie jednego.
Tu właśnie przykład takiego 'wagowego' jedzenia. Ukryta sałatka i tortilla z zieleniną i tofu. |
Urażona Ameryka postanowiła pokazać, że oni to wcale tacy grubi nie są, chcą walczyć w tym problemem, wszystkie kobiety tu, teraz będą jak Top-model z okładki Women's Health Magazine, a mężczyźni tu, niczym Herosi - chociażby ten muskularny Herakles.
Idąc do restauracji, jako 'cukier', tu nie tylko cukier buraczany ew. brązowy tylko milion słodzików. I nikogo nie dziwi ani nie bawi zamawianie Coli light, do wielkiego posiłku, bo przecież trzeba dbać o to, by nie dostarczyć zbędnych 100 kalorii, norma.
A, o i samych sklepów Bio, organic, z żywnością wegetariańską czy wegańską jest mnóstwo. Najczęściej oferują one nie tylko produkty zwykłe w opakowaniach, ale mają także jedzenie na wagę, zupy, owoce, sałatki, zdrowe, organiczne tortille, kanapki, pizze na bazie quinoa i one też, uwierzcie mi na słowo, naszprycowane zieleniną są po brzegi.
WEGAŃSKA PIZZA (Jedyna mrożonka, na którą się póki co skusiłam) |
No i jeszcze jedno. 10kg. To średnia, jaką przybiera Au-Pair, po roku w USA. Dużo, prawda?
Nie chcesz tyle przybrać, nie? Nikt nie chce. Jedziesz spełnić marzenia, wśród nich to, żeby zgubić parę kilo (no bo na tej Florydzie, to trzeba jakoś wyglądać!) i wrócić do PL odmieniona? Po rozmowach z zasiedlonymi tutaj, aż głowa pęka od historii o tyciu. Chyba większość to przeżywa. Jestem jednak dobrej wiary dla siebie, i zdania, że to od nas zależy, czy pójdziemy szlakiem starego i sukcesywnie obalanego mitu, o tych grubych amerykańcach, czy wpasujemy się w ten drugi 'fit' trend, zajadając się szeroką gamą zieleniny, nasion, czy innych zdrowych przekąsek. Wszystko jest możliwe, wystarczy chcieć! Udało Ci się zebrać siły, by zdecydować się na ten wyjazd? To jestem pewna, że masz na tyle siły, by nawet tu wpasować się w zdrowy model!
Ps. Jedyne co złe, to fakt, że kasza mało popularna : (
* Nie, nie zaznaczyłam hot-doga gwiazdką by tłumaczyć, że to parówka, bułka i dodatki. Ciekawostkę chciałam przytoczyć. Bardzo popularną marką jest Nathan's i nie wiem czy wiecie, ale człowiek ten urodził się w Polsce, a jak zakładał hot-dogowy biznes, to wykorzystał swój liźnięty w Polsce zmysł kombinowania, i wydał na to 300$. Oj, chyba szybko mu się to zwróciło.