poniedziałek, 9 listopada 2015

- PORTUGALIA -

A dokładniej cały miesiąc wakacji w Portugalii.
Czyli o tym, że można trafić super i dużo podróżować.


Plan prosty, zabieram dwójkę moich dzieciaków (3 i 5) do samolotu, lądujemy w Kanadzie, tam spędzamy 2 dni w domu dziadków, a potem wraz z babcią lot do Porto, gdzie odbiera nas host dziadek... I (niespodziewanie) MOI RODZICE.
Samo opuszczenie wszystkiego i wszystkich w USA na miesiąc, znów było jakimś tam wyzwaniem. Wiadomo super, bo dom na plaży, piękna pogoda, wakacyjny klimat, zwiedzanie, rodzice, siostra z mężem i dzieciaczkiem przy mnie, ale mimo wszystko jakaś tam cząsteczka mnie się bała i nie chciała. Bo nie znam (nie lubię) na tyle dziadków, żeby z nimi mieszkać miesiąc, bo język, którego nie znam, bo nowe otoczenie, brak znajomych. Tak naprawdę wszystko inne.
Początkowo, z okazji tego, że była rodzina, mój grafik był bardzo korzystny, zatem co drugą noc spędzałam ze swoimi.



Podczas miesiąca w Portugalii, pozwiedzałam kilka pięknych miejsc. Wybrałam się do Stolicy- Lizbony, oraz zahaczyłam, o kilka mniejszych ale bardzo uroczych zakątków.
To trzeba przyznać, Portugalia jest bardzo urokliwym miejscem, z niesamowitym klimatem, wąskimi uliczkami, kamieniem brukowym, cudowną architekturą, pysznymi owocami. No i kolory! Wszędzie kolory! Kolorowe chusty, wiadra, parasolki, chorągiewki wiszą nad naszymi głowami, jako ozdoba uliczek. Kolorowe kurczaki, jako symbol Portugalii, też zdobią wiele zakątków. No i te widoki. Połączenie gór, oceanu, miasta dodaje specjalnego klimatu. No i pieczywo. W końcu, po długim czasie, dane mi było skosztować 'normalnego' pieczywa (w stanach chleb występuje w postaci chleba tostowego, który jest słodki). Raz, moja mama przywiozła mi chleb własnej produkcji, no a dwa, co jak co, ale Portugalczycy chleb mają wyśmienity! Oczywiście nie wszystko było pięknie i kolorowo, bo przez miesiąc spędzony z dziadkami bardziej się chyba oddaliliśmy, niż zbliżyliśmy... no niestety, dziadkowie moim PM nie byli. Chociaż cały wyjazd na duży PLUS, nie mogłam się doczekać powrotu. Zobaczenia wszystkich 'u siebie', wyspania się na 'swoim' łóżku, a co najważniejsze, WŁASNYCH WAKACJI. I to nie byle jakich, bo aż całego miesiąca!







 Zapraszam również na IG, gdzie z pewnością zdjęcia systematyczniej niż tu, i do tego na bieżąco: przodkaa


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz