wtorek, 24 listopada 2015

- OPOWIEŚCI -

TYPOWO, BLOGOWO, ZZA OCEANU

+ PRZYPADKOWE ZDJĘCIA


wierzyć mi się nie chce, że przygoda z moją rodziną prawie dobiega końca. Zostało nam jakieś 40 dni, a doskonale pamiętam, jak pisałam, że jestem tu JUŻ 80 dni.
40 dni, minie błyskawicznie. Długi weekend (Thanksgiving) wyjazd w góry ze znajomymi. Potem zawita grudzień, oczekiwanie na święta, wyjazd na tydzień do Kanady, powrót w nowy rok pakowanie i opuszczenie 'domu'







Jakie plany na potem?
Zostaje w USA jeszcze troszkę, gdyż zdecydowałam się na przedłużenie roku. Stety- niestety nie ze swoją dotychczasową rodziną. Nie była to moja decyzja, a ich. Dokładnie dziadków (tych, z którymi byłam na wakacjach w Portugalii), bo stwierdzili, że jak dzieci chcą z nimi tam jeździć na wakacje, to muszą znać język. I tak za moimi plecami, nie pytając nawet czy chcę zostać, zaczęli szukać nowej Au-Pair. Smutne ale co zrobić. Miałam nawet jeden wieczór z moimi hostami, gdzie oboje płakali, że z nimi dłużej nie będę, bo jestem super. Płacz płaczem, smutek smutkiem, ale realia takie a nie inne, opuszczam rodzinę.
Stres jest. Trzeba szukać nowej, nie wiem gdzie wyląduje. 
Do tego musiałam robić szkołę na szybko. Wybrałam LIU POST. 2 kursy (Music that made America, Exploring the American States), 2 weekendy, 6 kredytów, chyba lepiej być nie może. Cudna opcja dla mało ambitnych, leniwych, chcących kredyty 'odbębnić', lub poczuć klimat prawdziwego akademika, mieszkając w nim przez weekend w otoczeniu prawdziwych studentów. Moje plany były inne. Chciałam pójść na angielski i hiszpański, ale plan zruinowało mi to, że zamiast do stycznia, czas skrócił mi się do 20 listopada. Na ten dzień też padał deadline, jeśli chodzi o składanie aplikacji, w której trzeba mieć wyrobione wszystkie kredyty.
Wzięłam udział w konkursie na Super Au-Pair. Trzeba było nagrać filmik lub/i napisać esej. Wybrałam dwie opcje. Efekty filmiku: tadam trzymać kciuki, wyniki w grudniu
InterExchange uznało mnie za osobę godną do zrobienia z nią wywiadu na blogu, gdzie można przeczytać, po angielsku, o moich wrażeniach z programem Au-Pair TUTUTU

A jak tak linkami zasypuje, to jeszcze INSTAGRAM




Ach, jak cudowna jest PANAMA! 


7 komentarzy:

  1. Jezeli trafisz do San Francisco to Ci nie odpuszcze i dopadne :D. Powodzenia!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby cudnie, ale póki co, to modlę się o jakąkolwiek rodzinę, bo ciężko to idzie baaardzo :(

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję!! A jak nie, to wspólna kawa w Polsce. Cudnie tak czy siak, hahaha

      Usuń
  3. Trzymam kciuki :)
    www.paulaintheusa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń