Jestem tu 'już' 80 dni. Nie jest to dużo, wiem, ale też nie mało. Czas mija jak szalony. I brzmi oklepanie, ale tak właśnie jest. Dopiero co przyjechałam, a już prawie 3 miesiące. Osoby, które są dłużej, pewnie mówią to samo. Już 8 miesięcy? Przecież dopiero co załatwiałam papiery.
Moja rodzina dalej jest moim PM, to zdecydowanie. Dalej są kochani, troskliwi (ale bez przesady). Dzieci (4,5 : 2,5), wiadomo, czasem mam na nie nerwy, nawet bardzo duże, ale są kochani. Mimo wszystko. Z młodszym uczymy się siadać na toalecie, w czym nieraz odnosi sukcesy (potrafi sam się ubrać, włącznie z pampersem, jednak nie potrafi zawołać na czas?! Ameryka). Wcześniej chłopcy mieli system nagród 'słodyczowy', tzn 'ubierz buty/ zjedz brokuła/ umyj ręce itd. to dostaniesz czekoladę. Nie wiem po co tak się robi dzieciom, ale teraz to oni pytają, czy jak zrobią daną czynność to dostaną niespodziankę, a jak mówisz im, że nie, bo to ich obowiązek, mają to zrobić i już, to mija 5 minut targowania, zanim faktycznie to zrobią. I to jest właśnie wkład byłych Au-Pair, w życie dzieci i systemy wychowawcze, z którymi nie zgadzamy się w 100%
Zaliczyłam już wypadek przy pracy. Wsadziłam kiedyś przez przypadek palec do blendera i go włączyłam. Do tej pory zastanawiam się jakim cudem to się stało. Na całe szczęście, nie skończyło się to tak groźnie, jak mogło i jedyne co, to będzie blizna.
Kursy. To temat ciężki dla mnie. Albo nie odpowiadają mi godziny, albo daty, ceny czy cokolwiek innego. Jeśli myślicie o zrobieniu kursu specjalistycznego (np. Ja planowałam dietetyka), to musicie się pogodzić z tym, że 500 $ niestety jest bardzo małą kwotą. Już myślałam, że udało mi się znaleźć, ale moje godziny pracy w ciepłe dni ulegną drobnej zmianie, i nie zdążę z kursu odebrać dzieci. Więc muszę zacząć poszukiwania na nowo.
Plany na wakacje. Staram się bardzo wymyślić coś sensownego. Na miesiąc jadę do Portugalii, do wakacyjnego domku dziadków, i to jest pewne. Po powrocie będę miała swoje wolne. Prawdopodobnie również miesiąc. Mam zamiar udać się w (samotną chyba) podróż, daleką, rozległą. Ta jednak zależy od tego, ile uda mi się zaoszczędzić, a w tym jestem tu kiepska a dodatkowo mało czasu na te oszczędzanie zostało. Jak zabukuje już bilety, będę mogła się chwalić. Teraz to plany zmieniają mi się co 3 sekundy, a jedyne co wychodzi to tzn 'palcem po mapie'
A jeśli chodzi o podróże mniejsze, zaliczyłam już Filadelfię, a 1 kwietnia jadę do Toronto.
Nowy Jork nie znudził mi się jeszcze ani trochę, czekam z utęsknieniem na wiosenne dni, co by móc odkrywać go w pięknej oprawie kwitnących drzew, spacerujących ludzi.
Znajomi. Z czasem poznaje się ich coraz więcej. W moich okolicach ludzi nie brakuje, jest z kim wyjść, porozmawiać, wszystko. Jednak jestem szczęśliwa, że w Polsce mam takich znajomych, jakich mam. Szczerze myślałam, że kontakt będę mieć z jedną osobą ale jestem pozytywnie zaskoczona.
Nie tęsknię płacząc do poduszki. Wiadomo, super byłoby wpaść na rodzinny obiad, spotkać się z tym, czy tamtym, ale HEJ przygodo. Jest super. Ludzie poczekają, trzeba myśleć też o sobie, przeżyć nasze 5 minut (no, czy tam rok) należycie, żeby już po powrocie mieć masę historii do opowiedzenia!
Co jeszcze? Odkrywam siebie coraz bardziej, zdobywam pewność siebie, bardziej cieszę się ze wszystkiego, szczególnie z tego co osiągnęłam, co tu mam i z tego co mogę osiągnąć. Może brzmi tak samo oklepanie, jak to, że czas tu leci nieubłaganie, ale to prawda. No i ustalam życiowe cele. To co chce osiągnąć, kim być, co robić. Wszystko.
Ja mam całą 'plejlistę'... Mam piosenki, których słuchałam intensywnie w czasie wyjazdu, które były obecne podczas lotu czy takie, które słuchane namolnie są teraz.
Cat Power - Manhattan teraz sama sobie spaceruję po tych wszystkich miejscach z teledysku
Estelle - American Boy [Feat. Kanye West] słucham tak o tych miejscach, też chce tam być
Vampire Weekend - Step wgapianie się w teledysk
Grzegorz Turnau - Byłem w Nowym Jorku bo nie warto nie być w Nowym Jorku
It's Hoboken bo tu mieszkam
Z piosenek wyżej wymienionych tylko Cat Power jest wałkowana, reszta jak poleci, to myślę intensywnie o wyjeździe, szczęściu itd. Do tej listy dopisać jeszcze wypada piosenki, z którymi uwielbiam spacerować, bo te najbardziej kojarzą mi się z danym miejscem, nawet po bardzo długim czasie.
Mac Demarco - Blue Boy
Edward Sharpe & the Magnetic Zeros - 40 Day Dream
Benjamin Francis Leftwich - Shine (Kygo Remix)
Grimes - Oblivion
Z piosenek wyżej wymienionych tylko Cat Power jest wałkowana, reszta jak poleci, to myślę intensywnie o wyjeździe, szczęściu itd. Do tej listy dopisać jeszcze wypada piosenki, z którymi uwielbiam spacerować, bo te najbardziej kojarzą mi się z danym miejscem, nawet po bardzo długim czasie.
Mac Demarco - Blue BoyEdward Sharpe & the Magnetic Zeros - 40 Day Dream
Benjamin Francis Leftwich - Shine (Kygo Remix)
Grimes - Oblivion