sobota, 11 sierpnia 2018

- AMERYKA -

Czyli co najbardziej mi się tu podoba.

Pomimo faktu, iż Ameryka krajem mlekiem i miodem płynącym już nie jest, ma swój własny, niepowtarzalny klimat. Oto klika rzeczy, które urzekły mnie w tym kraju.


Multikulturalizm - Wspaniale jest żyć w miejscu, w którym normalnym jest być z innego kraju i mieć akcent, a pytanie o Twoje pochodzenie/korzenie jest na porządku dziennym. Stany są miejscem wielu religii czy kultur i wydaje mi się, że jest to coś niesamowitego! Wiele można się nauczyć, zrozumieć myślenie innych i po prostu poznać ludzi z całego świata. Filipiny, Albania, Chile czy Haiti. Zawsze znajdzie się ktoś z ciekawą opowieścią ze swojego kraju. Warto ich słuchać, bo czasem są naprawdę wartościową lekcją historii. Do tego dochodzą festiwale międzynarodowe, zakupy w dzielnicy Chińskiej czy Indyjskiej i możliwość nauki paru słówek z jakiegoś języka. Jest to miejsce, gdzie każdy, bez względu na pochodzenie, kolor skóry czy wyznanie, jest akceptowany. I oczywiście, wszędzie trafią się wyjątki od reguły ale nie spotkałam się z wykluczeniem społecznym z wyżej wymienionych powodów. 

Jedzenie - wiąże się to połowicznie z punktem poprzednim. Z powodu zróżnicowanej kultury znajdziecie tutaj wszystko, czego zapragnąć można. Od kuchni polskiej, włoskiej, karaibskiej, chińskiej, pakistańskiej, portugalskiej, peruwiańskiej... Chyba już dalej nie muszę wymieniać, wiem, że załapaliście o co mi chodzi. Jest to niesamowite doświadczenie dla kogoś, kto jedzenie uwielbia. Wiem np teraz, że jedna z moich ulubionych potraw to indyjskie Bhindi Masala, koniecznie z żółtym ryżem limonkowym czy Dovi z Zimbabwe. Druga połowa składa się natomiast z dostępności produktów naturalnej dla ciepłego klimatu. Mango, papaja, awokado, persymona, marakuja, guawa, owoc smoczy i wiele wiele innych. Nie wyobrażam sobie braku wyboru owoców jaki mam teraz. Oczywiście w polsce są one dostępne, nie mówię, że nie, jednak nie tak świeże, łatwe do kupienia i tanie. Do tego jeszcze dodać wegańską różnorodność, czy to w sklepach czy to w restauracjach, wszystko co niezdrowe, czy zdrowe, surowe wegańskie czy inne. MNIAM

Otwartość - i chociaż na początku denerwowało mnie 'hi, how are you?', no bo jak ktoś tak pyta i ma gdzieś moją odpowiedź?!, to teraz to w pełni rozumiem i szanuję. A dlaczego to jest w punkcie na otwartość? Bo u nas pewnie nic tylko narzekanie by z tego było, a bo to a bo tamto. I chociaż faktycznie nie interesuje Amerykanów takie narzekanie to zapewniam Was, że to nie dlatego, że osobami otwartymi nie są. Wręcz przeciwnie. Idąc do sklepu i coś przymierzając, ktoś Wam powie szczerą opinię na temat tego co przymierzacie, możecie sami zapytać o opinię i nikt na Was krzywo nie spojrzy. Możecie również zagadać do nieznajomego i też raczej nikt tego negatywnie nie odbierze. Komplementy usłyszeć tutaj można od nieznajomych, a to ładna bluzka, a to buty. I wiecie co? W odpowiedzi nie usłyszycie a to stare, a to tanie itd. Raczej pozytywne 'dziękuję, super, że Ci się podoba, kupiłam to tu i tu'. Możecie być zapytani np o to jak Wam się coś nosi, bo ktoś chciał sobie kupić i nie jest pewny ( mi się zdarzyło np z butami, i z komputerem w kawiarni) 

Zróżnicowanie geograficzne - W jednym kraju macie wszystko. I mówi się, że Amerykanie nigdzie nie podróżują, tylko w swoim kraju siedzą. Jasne, tylko by możemy wymieniać kraje w Europie, które odwiedziliśmy, oni natomiast stany i wyjdzie na to samo. No bo lot z Nowego Jorku do Kalifornii zajmie nam około 6 godzin, czyli tyle (lub nawet dłużej) ile z Polski do Portugalii. O odległości na Alasce nawet nie wspomnę. Jest wszystko; od oceanów, miast większych i mniejszych, gór, wypadów na narty, szlakiem znanych ludzi, wodospadów, kanionów, wulkanów. Różnorodność ta nie występuje tylko w podróżowaniu ale również w uprawach, od owoców tych bardziej egzotycznych po te 'normalne'. 

Wolność, akceptacja - tutaj każdy może być kim chce. Oczywiście, jest presja wychowawcza czy społeczna jak wszędzie, ale nie do końca tutaj o tym. Nie ma parcia dużego na to jak wyglądasz, możesz kupić poranną kawę w piżamie, wyjść z domu bez makijażu, zafarbować włosy na kolor jak chcesz. Jest z tym zdecydowanie większy luz. Ludzie są bardziej (nie znaczy to w 100%) otwarcie na Twoje wyznania czy seksualność. Nawet na kościołach powiewają flagi w kolorach tęczy, bo każdy ma prawo być kim chce. Wolność wiąże się też z myśleniem ludzi. Jeśli komuś w Polsce powiesz o swoich planach mam wrażenie, że podejdzie bardzo realnie i powie Ci 10 powodów, dlaczego czegoś nie robić, powie, że pomysł jest fatalny i w ogóle sprowadzi na ziemię. Tu mam wrażenie, że spotkacie się z odpowiedzią 'o super' i radami jak coś zrobić albo opowieściami, że czyjś znajomy zrobił to, czy tamto i może nam się ta wiedza przydać.

Ceny - wydaje mi się, że ceny są tu bardzo hmm... normalne, czy też relatywne do zarobków. Jeśli zarabiacie tutaj pieniądze i je tutaj wydajecie, możecie prowadzić całkiem spokojne życie, kupując markowe ubrania czy buty, w przystępnych cenach nie tracąc na to fortuny (mówimy tu głównie o markach jak Adidas, Nike, Vans, Converse czy tym podobnych. Średnio za oryginalne buty zapłacimy poniżej $80, jasne, brzmi drogo, ale jeśli popatrzymy na to 1:1, to tak źle już nie ma. Tak samo w przypadku elektroniki, bo np telefon czy komputer możemy kupić za kilkaset dolarów, więc znów logiką 1:1 jest to dość ok. Może nie ma jakiegoś wielkiego raju, ale porównując do polskich zarobków i co tam na tym poziomie możemy dostać w stosunku do wypłaty a tu, to już różnicę widać.


1 komentarz:

  1. Hej, mega ciekawy wpis! Fragment o miłości do wegańskiego jedzenia zainteresował mnie oczywiście najmocniej, jak zawsze :) Notabene, aktualizujemy właśnie największą bazę blogów au pair i super by było, gdyby do Twojego bloga miało dostęp wiecej osób chcących wyjechać jako au pair lub które są już u swojej hf. Jeśli chciałabyś, aby dodać Twojego bloga do naszej listy, skontaktuj się z nami mailowo albo poprzez formularz ze strony: http://blogi-au-pair.blogspot.com/ Dodałam też Twojego bloga do listy polecanych na moim personalnym blogu (byłam ap w Hiszpanii, na Islandii i we Włoszech). Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń